W szeregach Konfederacji Korony Polskiej witamy Piotra Korczarowskiego. Służył Prawdzie jako redaktor, życzymy mu, aby mógł przenieść swój profesjonalizm i zaangażowanie na grunt polityczny. Poniżej deklaracja Kolegi Piotra Korczarowskiego:
Decyzja zapadła. Dołączyłem do Konfederacji Korony Polskiej. Zamierzam realnie wzmocnić szeregi ugrupowania, któremu przewodzi europoseł Grzegorz Braun, by nikt już nie miał wątpliwości, że nie jest on jedynie kwiatkiem do kożucha Konfederacji, lecz liderem prężnie rozwijającej się partii, która może spełnić marzenia wielu Polaków o prawdziwej, narodowo-katolickiej, inteligenckiej i zdroworozsądkowej reprezentacji działającej w interesie suwerennej, niepodległej, wolnej i bezpiecznej Ojczyzny – naszej Rzeczypospolitej Polskiej.
Nie będą nas obcy pouczać, odpytywać z historii, wskazywać miejsca w szeregu, wciągać do swych wojen, upychać nadprodukcji, rozkradać naszych złóż i wciskać nam antywartości, a tym bardziej szantażować i połajać niczym poddanych. Pragnę Polski bogatej kapitałem jej mieszkańców – wolnych ludzi, świadomych Polaków, którzy chcą tu żyć, inwestować, zakładać rodziny, odpoczywać i marzyć o wielkiej przyszłości.
Do partii Grzegorza Brauna przystępuję dziś, gdy już skończył się maraton kampanii wyborczych, aby dać dowód, że nie jestem koniunkturalistą, który na ostatnią chwilę gdzieś się załapał na liście. Mój wybór jest świadomy i konsekwentny. Podejmuję go jawnie, aby każdy mógł się przyjrzeć moim działaniom i ocenić je za kilka lat.
Mocno wierzę w moich rodaków. Chcę być człowiekiem, który połączy wiele środowisk mówiąc, że nieważne są barwy partyjne, lecz wartości, którym służymy. Nie daruję jednak tym, którzy spróbują mnie niszczyć tylko za to, że nie przyłączyłem się do nich. Chcę być skutecznym i rozpoznawalnym, aby cała Polska usłyszała o wartościach, które nam – patriotom – są bliskie.
Ci, którzy zamierzają atakować mnie personalnie, a nie merytorycznie, sami wykluczą się ze środowiska patriotów, bowiem Polak powinien kochać swego rodaka i krytykować jedynie jego poglądy. Ataki personalne są domeną agentów, szpicli i tchórzy. Nie zamierzam im podlegać ani na nie reagować. Całe moje życie jest jawne, a kontakty rodzinne i zawodowe transparentne.
Rodzina mojego ojca pochodzi z kresowej inteligencji, a rodzina mamy z chłopstwa ziem zachodnich. I tak jak te dwa światy połączył w mojej rodzinie święty węzeł małżeński, którego owocem jest moje życie, tak i ja zamierzam łączyć wszelkie stany Polaków, niezależnie od wykonywanego zawodu i miejsca, w którym przyszło tym ludziom się urodzić. W genach mamy wielkość i musimy jedynie sobie o niej przypomnieć.
Jednocześnie oświadczam, że nie rezygnuję z mojej dziennikarskiej pracy. Jak powiedziałem – służę wartościom, a nie partii. Wierzę, że z takim podejściem także i te światy można pogodzić. Nawet gdybym bowiem został kiedyś posłem, nie zamierzam rezygnować z eMisji, która nie tylko jest dziełem mojego życia, ale i obszarem informacji potrzebnej moim rodakom.
W końcu eMisja.Tv to nie tylko ja. To redakcja, która powinna się rozrastać, by służyć Polsce. Nazwa nie jest przypadkowa. Od samego początku marzyłem o elektronicznej misji, bo czułem powołanie wybierając zawód dziennikarza. Dziś wiem, że mogę więcej, wiem więcej i jestem gotowy na to, by w końcu przestać zadawać pytania, a zacząć mówić o konkretnych rozwiązaniach.
Nigdy nikt mnie nie kupił, nie zastraszył i nie wymusił na mnie zmiany zdania. Pragnę, by tak pozostało, bo prędzej zginę, niż się mojej Polski wyrzeknę. Jeśli Polacy dostrzegą we mnie ten potencjał, zmienimy nasz kraj tak, by zamiast obcych z biednych państw to nasi rodacy pragnęli tu wracać z nadzieją na lepszą przyszłość.
Wierzę, że dobry Bóg, który zawsze strzegł mnie ode złego, także tym razem wesprze mnie, by starczyło sił i wiary na czynienie dobra dla mojego narodu w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Teraz bowiem rozumiem, że zostałem powołany, wznosząc ku niebu pytanie – czyż nie było lepszych? Pokornie jednak wykonam swe dzieło do czasu, gdy znajdą się tacy, którzy zrobią to lepiej. Postaram się każdego dnia ich inspirować i mówić: ODWAGI, MOI RODACY – JESTEŚMY U SIEBIE!