Pytają ludzie: co będzie? Pozdradzano nas z lewa i z prawa (i sprawiedliwości). Wydaje się, że Polski już nie ma. Wydaje się, że naród Polaków wyginął – że ci, co wkładali masoneczki hańby na anonimowe twarze to już nie my.
A jednak trwamy (nomen omen także i tu nas zdradzono – kamera telewizji „Trwam” zawsze nieczynna na naszych konferencjach prasowych w Sejmie!). Nie musimy się oszukiwać: jesteśmy idealistami, ale nie marzycielami. Wiemy, jak ciężka, wręcz ocierająca się o tragedię jest nasza sytuacja.
A jednak trwamy, bez wielkiego rozgłosu medialnego, bez wielkich zasięgów. I nic nas nie usunie ze sceny politycznej. Niech dla wierzących w polityczne istnienie Polski będzie to jakąś pociechą.
Łajdacy, agenci, zdrajcy, lokaje – sprzedają nas w Davos, w Brukseli, w Kijowie i gdzie tylko się da. Za naszą wschodnią granicą słychać pomruki wojny.
Nie damy się usunąć.