Zakłucie młodego Polaka w stolicy naszego kraju nocą z 7 na 8 maja (2022) ma według mnie znaczenie symboliczne. Potrójnie.
Po pierwsze, cios w plecy – cios zdrajców i tchórzy. To nasi rządzący.
Po drugie obcy język napastników – wysługiwanie się obcym, którzy mają wobec nas jak najbardziej łupieżcze i mordercze zamiary.
Po trzecie – miejsce: Nowy Świat. Budowniczowie Nowego Wspaniałego Świata.
Zwykle, wobec zaistnienia takich incydentów, stosuje się rady praktyczne. Pierwsza z nich to wezwanie do profesjonalnego działania policji. To możemy zrobić. Druga, to uzbrojenie Polaków w broń i prawo do jej stosowania, tak by nie zawahali się ani chwili, kiedy chcą powstrzymać bandytów. Na to z pewnością obecnie nam nie pozwolą.
Z uwagi jednak na symboliczną, moim zdaniem, wymowę tego wydarzenia, pozwolę sobie wyciągnąć wnioski bardziej ogólne.
W tym młodym człowieku widzimy, że jako Naród zostaliśmy rozbrojeni. Dzieje się to z dopustu Bożego (bo nic nie jest bez kontroli z Nieba). Jak wyjść z tej niewoli, w której się znaleźliśmy? Trzeba rozpoznać jej przyczyny i odwrócić się od nich. Od strony ekonomicznej takim korzeniem zła jest lichwa. To ostatecznie lichwiarscy właściciele naszych rządów nie pozwalają obronić się na ulicy zwykłemu człowiekowi, bo na bezbronności zwykłych ludzi opiera się ich władza.
Po drugie oczywiście, szczera, nie tylko formalna, pełna treści Intronizacja Jezusa Króla Polski.
Osobiście jestem przekonany, że każdy krok uczyniony w tych dwóch kierunkach przyniesie błogosławione skutki.
Polacy, zacznijmy namawiać się wzajemnie na życie bez lichwy – w oparciu tylko o to, co wyprodukujemy.
I jednocześnie namawiajmy się na Intronizację – bo lichwiarze nie będą chcieli wypuścić nas z rąk. Ktoś musi nam pomóc.
Piotr Heszen