Dzień po uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, w sobotę (25 czerwca) pobożni katolicy wspominali tu i ówdzie Serce Matki Księcia Pokoju. Nie ma przypadków – są znaki. Był to najlepszy dzień do ogłoszenia apelu naukowców o pokój na Ukrainie i w Świecie.
Pojadę ostro – jak na mnie – choć z zachowaniem, mam nadzieję, czytelnej celowości moich słów. Znany dziennikarz, uchodzący za prawicowego, odpisał mi w odpowiedzi na przesłane mu „Oświadczenie na temat pokoju na Ukrainie” sygnowane przez kilku, nielicznych, przyznajmy, naukowców polskich, że „apel jest zwyczajnie głupi i przypomina odezwy Światowej Rady Pokoju Romesza Czandry, ale przede wszystkim jest sprzeczny z polską racją stanu, która wymaga, aby Rosja została maksymalnie osłabiona i wypchnięta jak najdalej w głąb Azji, by otworzyć przestrzeń do polskich wpływów”. I Ty, durniu, uważasz to za mądrość? Nie mogę wymienić Twojego nazwiska, bo korespondencja nie była publiczna, ale ta odpowiedź domaga się publicznej riposty jako studium pewnego patologicznego przypadku: przypadku prostytucji oralnej. Prostytutka osłonięta dla pozorów wyświechtaną szatką patriotyzmu („polska racja stanu”). Dla publiki zawsze jakiś parawan, „patriotyzmu, niezależności, prawicowości”, dla władzy zawsze praktyka bycia usłużnym dworakiem.
Jeżeli Polska czemuś zawiniła, to jak zwykle poprzez swoją głupotę, której Ty, dziennikarzu, jesteś jednym z przykładów. Ona ma w sobie misję ustanawiania pokoju, bo pochodzi z Nieba – jej DNA, to katolicyzm. Jest teraz winna, bo milczy od lat, bo jej nie ma, bo dała się zakneblować. A świat czeka na pax Polonica. Ona potrafi ekspandować poprzez takie sojusze jak unia w Krewie, wraz z horodelskim aktem przyjęcia Litwinów do wspólnoty herbowej, gdzie pojawia się nie sentymentalne, a chrześcijańskie słowo „miłość”.
Bo też nie o sentymentalizm chodzi w polskim pokoju! Polski topór może odciąć łeb – jak pod Grunwaldem. I tutaj, z kolei, słowo do Was, poczciwi zwolennicy Grzegorza Brauna i „Korony”, którzy z powodów pryncypialnych ganicie kontakty z Wojciechem Olszańskim i jego kamratami. Właśnie katolicyzm pozwala na swobodny dobór sojuszników, bo jest najszerszym spojrzeniem na świat! Kto nie jest przeciwko nam, jest z nami! Jeżeli siła Kamratów przyda się do realizacji wspólnych, polskich celów, to czemu z niej nie skorzystać? A przynajmniej w jednym reprezentują oni bardziej racjonalny stosunek do rzeczywistości, niż niejeden z dzisiejszych nominalnych, a naprawdę zmodernizowanych pseudo-katolików. Bo katolicyzm, to całe racjonalne dziedzictwo ludzkości, co przypomina prawda o sądzeniu każdego człowieka przez Stwórcę na podstawie wrodzonego mu prawa naturalnego, odczytywanego przez rozum. Tą prawdą, której depozytariuszami są Kamraci, jest prawda o konieczności „śmierci wrogom Ojczyzny” i kary głównej dla nich. Ta perspektywa niech nie zniknie sprzed oczu ani polskim patriotom, ani ich zaciętym wrogom.
Piotr Heszen