Wiadomo nie od dziś, że praca popłaca. Systematyczna praca poselska Grzegorza Brauna przyniosła ostatnio niespodziankę – choć niespodziankę straszną. Do ekipy parlamentarzysty dotarła, mianowicie, informacja o tragicznych losach chłopca prawdopodobnie krzywdzonego przez ojca-pedofila i przetrzymywanego w prywatnym domu dziecka w Piasecznie. Dziennikarz Leszek Szymowski dotarł do informacji, że ojciec Olka (bo takie imię nosi chłopiec) figuruje w spisie policyjnych informatorów i współpracował z policją przy rozpracowywaniu stołecznego środowiska pedofilskiego. Jego agenturalność nie uzasadnia jednak szczelnej ochrony, którą najwyraźniej posiada. Udało mu się sądownie odizolować molestowanego syna od jego matki, wbrew woli chłopca i na przekór wszelkim wskazaniom społecznym oraz zeznaniom złożonym przez samego pokrzywdzonego, przez jego bliskich, a także wbrew opinii biegłego-psychologa.
Nie chcielibyśmy innym odbierać zasług, ale co zrobić, skoro nie widać zaangażowania w tę sprawę nikogo innego oprócz posła Grzegorza Brauna? Może wreszcie dzięki niemu znajdzie ona pozytywny finał? A nie jest ona, jak dowiadujemy się od redaktora Leszka Szymowskiego, całkiem tajemna… Czym byłaby polityka, gdyby przechodziła obojętnie obok skrzywdzonego dziecka?
Obejrzyjmy ten dramatyczny materiał!