Zamach warszawsko-smoleński a wojna na Ukrainie

Zamach warszawsko-smoleński a wojna na Ukrainie

12 lat temu dokonano zamachu warszawsko-smoleńskiego, jak określa go Grzegorz Braun, w którym dekapitowano elitę państwa polskiego. Grzegorz Braun słusznie zwraca uwagę, że upadły wszystkie po kolei wersje oficjalnej propagandy dotyczące tego wydarzenia. Konstatuje, że nie wiemy, co się stało, wiemy tylko, że na pewno nie stało się to, co podaje nam się do wierzenia.

Ta ostrożna, negatywna ocena wydarzeń jest i tak na tyle wymowna, by narzucała obowiązek zajmowania się wyjaśnieniem tragedii aż do skutku.

Ja chciałbym poddać pod rozwagę jedną, po części pozytywną ocenę, którą sformułował Leszek Misiak. Leszek Misiak to starszy (rocznik 1954), bardzo doświadczony dziennikarz, w tym dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”, który w 2012 roku za książkę „Musieli zginąć” otrzymał (wraz ze swoim kolegą Grzegorzem Wierzchołowskim) nagrodę Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Niedługo po otrzymaniu tego wyróżnienia popadł w konflikt z redakcją „Gazety Polskiej”. Niezwykle ciekawie opisuje swoje perypetie, m. in. w pracy o tytule „Tracimy Kościół”. Tam też stwierdza, że osoby mające dostęp do tajemnic państwowych w Polsce wiedzą, może nie dokładnie, kto i jak w szczegółach dokonał zamachu, ale w których kierunkach prowadzą tropy dowodowe. Taką wiedzę posiada, wg Misiaka, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, wyłącznie w oparciu o wysokiej klasy monitoring, którym dysponuje. Jej wiedza wystarcza, by sformułować wnioski i nawet wrak Tupolewa nie jest do tego potrzebny. I nie jest niezbędna także wiedza otrzymana od Amerykanów, którzy oczywiście takową dysponują. Dodajmy – że do dzisiaj nam jej nie udostępnili.

Jeżeli dodatkowo powyższe fakty połączy się z zaniechaniem przez PiS utworzenia specjalnej sejmowej komisji śledczej – tej z prawdziwego zdarzenia, posiadającej uprawnienia prokuratorskie, gdzie zeznaje się pod przysięgą (bo pseudo-komisja Macierewicza jest mydleniem oczu) – to wniosek jest prosty: PiS nie chce ujawnienia prawdy.

Kolejny element wynikania w tym ciągu logicznym jest równie jasny: jeżeli PiS nie chce ujawnienia prawdy, to znaczy, że w zamach warszawsko-smoleński muszą być zamieszani –  choćby na zasadzie biernego przyzwolenia – zachodni sojusznicy PiS-u. Wykonawstwo czysto rosyjskie dawno zostałoby odtrąbione na cztery strony świata!

Dzięki Ci Boże, że stworzyłeś logikę dwuwartościową!

W tym kontekście jest w najwyższym stopniu karygodne wykorzystywanie przez polityków PiS kolejnej rocznicy tragedii z 10 kwietnia 2010 r. do wzmagania atmosfery antyrosyjskiej, by wepchnąć Polskę w nieswoją wojnę. Czymś takim było przyjęcie jednym tchem przez Sejm RP uchwał potępiających „zbrodnię na narodzie ukraińskim”, zbrodnię katyńską z 1940 r. i upamiętnienie śmierci Polaków przed 12 laty.

Jedynie Grzegorz Braun nie zgodził się na przyjęcie ww. dokumentów przez aklamację. Chwała mu za to!     

Piotr Heszen

Skrzynki podawcze i kontaktowe:

Krajowa Komisja Rewizyjna:

Komisja Rewizyjna Okręgów:

Sąd Dyscyplinarny:

Komitet Polityczny:

Rada Naczelna:

Sekretarz Generalny: