W ostatnich dniach szczególnie manifestujemy swoje przywiązanie i miłość do Ojczyzny. Cóż ta miłość oznacza? W życiu każdego człowieka – tym człowiek różni się od zwierząt – są (powinny być!) wartości niezwiązane z instynktem przetrwania, za które on sam gotów jest poświecić swoje życie.
W naszej tradycji narodowej były to zawsze te trzy: Bóg, Honor, Ojczyzna. W tej, nie innej, kolejności.
Nasi pradziadkowie, dziadkowie – właśnie za nie oddawali swoje życie na wojennych frontach, których w polskiej historii nie brakowało. Choć wojnę mamy całkiem blisko: i za wschodnią granicą, i dalej – na Bliskim Wschodzie – idee naszych dziadków wydają się wielu Polakom dalekie, niestety.
Walka o Ojczyznę była to walka zawsze z myślą o przyszłych pokoleniach, z myślą o najmłodszych i najbardziej bezbronnych. Z intencją zapewnienia im bezpiecznej, dostatniej przyszłości bez wahania chwytano za broń, narażając, a często oddając własne życie.
A jak dziś ta ,,walka” o przyszłe pokolenia, o najmłodszych i bezbronnych, wygląda? Czarne marsze, czerwone błyskawice, szeroko rozwinięty przemysł aborcyjny, samorządy i rządy partycypujące w tym procederze, nikczemne zmiany w podejściu do zawodu lekarza, a w wersji light opowiadanie się za utrzymaniem tzw. kompromisu aborcyjnego.
Jak powinno być prawie nikt już nie mówi…
I tu warto przywoływać zapomniane słowa o. Jacka Woronieckiego. Jeśli nie powrócimy do tak nakreślonych ideałów, czeka nas zagłada ,,w białych i lateksowych rękawiczkach”, zagłada narodu polskiego bez jednego wystrzału: ,,Jak mężczyźnie, gdy zostanie powołany do walki z wrogiem, nie wolno dezerterować, lecz należy od niego wymagać mężnego przyjęcia śmierci w obronie dobra wspólnego – Ojczyzny – tak i kobiecie nie wolno dezerterować przed grozą śmierci wtedy, gdy ma przysporzyć Ojczyźnie nowego obywatela, pracownika i obrońcę. Macierzyństwo to front kobiety, to jej służba wojskowa, dla której winna być całkowicie zwolniona od służby z bronią w ręku. W świecie zwierząt to, czego żądamy tu od niewiasty, matki robią instynktownie – ona, jako istota rozumna i wolna, ma to uczynić własną decyzją. Przyjęcie w takich warunkach śmierci staje się dla niej najszczytniejszym aktem życiowym. Świadczy on, że to dzieciątko, które nosi w swym łonie, ukochała bardziej niż swe życie doczesne, a to, jak wiemy, jest podstawowym żądaniem chrześcijańskiej miłości bliźniego.” (o. Jacek Woroniecki, ,,Katolicka etyka wychowawcza”, t. II).
Pisze się w podręcznikach, że po 123 latach niewoli, zaborów w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość. Faktycznie – byliśmy jako Polacy ponad wiek pod zaborami fizycznie, ale duchowo i intelektualnie polskość, świadomość, tj. kulturę, wiarę i tradycję narodową zachowano.
Dziś nikt w zasadzie nie mówi o żadnej okupacji, a Polska wydaje się być pod zaborami o wiele bardziej groźniejszymi – pod zaborami obcych interesów, obcego intelektu, obcych zwyczajów i nie naszej wiary.
Decydenci na najwyższych szczeblach nie służą już tej chwalebnej triadzie, z którą utożsamiali się nasi przodkowie – Bogu, Honorowi i Ojczyźnie. Boga zepchnięto do sfery prywatnej, o honorze zapomniano, a Ojczyzna w dobie globalizmu i reklamowanego wszem i wobec kosmopolityzmu stała się niemodna.
I tak wyrastają na zamówienie – wśród tych, którym przypadło w Polsce rządzić – słudzy narodu ukraińskiego, żydowskiego, niemieckiego etc.
Pytanie: Czy znajdą się w końcu tacy, co upomną się o Polskę i Polaków? – staje się jak odpływające z wiatrem dziejów pobożne życzenie…
Pamiętajmy: kochać Ojczyznę to również wspominać o niej w modlitwach – by u władzy w naszym kochanym kraju mogli zasiadać słudzy Boga i narodu polskiego, a Polacy wzrastali jako naród, będąc sobie wzajemnie pociechą, na większą chwałę Bożą! AMDG
Marta Czech
Artykuł ukazał się na portalu Myśl Konserwatywna: https://myslkonserwatywna.pl/czech-niepodleglosciowe-rozwazania-na-xxi-wiek/